Wycieczka na Litwę 2013
Wycieczka na Litwę
W poniedziałek, 10 czerwca 2013 r. wczesnym rankiem wyruszyliśmy na wycieczkę szkolną do Wigier – Wilna – Druskiennik. W wycieczce wzięło udział 45 uczestników, łącznie z grupą z Krasnosielca, w tym czworo opiekunów.
Pomimo kapryśnej pogody dopisywał nam radosny humor.
Pierwszego dnia, zaraz po dojeździe do Suwałk, zwiedziliśmy Muzeum Wojska Polskiego. Po zwiedzeniu ruszyliśmy w drogę do Sejn. Tam zobaczyliśmy Klasztor Kamedułów nad jeziorem Wigry. Wówczas przepłynęliśmy statkiem jezioro dookoła. Następnie udaliśmy się do miejsca, w którym spożywaliśmy posiłki, miejsce to miało nazwę „U Sebastiana”. Po zjedzeniu obiadokolacji, udaliśmy się do miejsca zakwaterowania, czyli pensjonatu pod nazwą „U Zygmunta”, po rozpakowaniu walizek poszliśmy spacerem na brzeg jeziora Wigry. Gdy wróciliśmy do pensjonatu, po wyczerpującym dniu poszliśmy spać.
Drugiego dnia, po zjedzeniu śniadania wybraliśmy się w drogę do Wilna. Niedługo potem dotarliśmy do stolicy Litwy. Pieszo zwiedziliśmy Cmentarz na Rossie, gdzie spoczywa serce Józefa Piłsudskiego. Z kolei odwiedziliśmy Kościół Św. Piotra i Pawła, zbudowany w stylu gotyckim. Wraz z przewodnikiem zwiedziliśmy Wzgórze Giedymina, Uniwersytet Wileński oraz Ostrą Bramę z kaplicą Matki Boskiej Ostrobramskiej, na której odbyliśmy krótką modlitwę. Następnie, po krótkim odpoczynku pospacerowaliśmy do cerkwi Św. Trójcy. Znalazł się też czas, na kupienie sobie pamiątki. Po męczącym dniu wróciliśmy do Polski. Zjedliśmy posiłek, a następnie pojechaliśmy do pensjonatu, w którym mieszkaliśmy. Odświeżyliśmy się i powędrowaliśmy do pensjonatu młodszej grupy wycieczkowiczów. Odbyła się tam miła dyskoteka. Wszyscy świetnie się bawili. Późnym wieczorem powróciliśmy do zajazdu. Trzeciego dnia, po posileniu się, odbył się przejazd do Druskiennik. Następnym punktem tego dnia, był pobyt w Aquaparku w Druskiennikach. Jest to jeden z największych Aquaparków w Europie. Po 3-godzinnym pobycie w ogromnym basenie, wyjechaliśmy w drogę powrotną do Polski. Pełni wrażeń, ale zmęczeni, udaliśmy się do nieodzownego miejsca każdej wycieczki, czyli restauracji McDonald’s w Łomży, w której mieliśmy już zamówione zestawy z żywnością „happy meal”. Wszystko, co dobre, szybko się kończy i tak też było tym razem.
Jak zawsze, ze śpiewem na ustach powróciliśmy do domu.